CNN
—
Saida Wuri powiedziała, że marzeniem jej rodziców przez całe życie był udział w pielgrzymce, która co roku przyciąga do Arabii Saudyjskiej muzułmanów z całego świata.
Wydali 23 000 dolarów na pakiet podróżny all-inclusive za pośrednictwem firmy turystycznej zarejestrowanej w stanie Maryland.
„Uratowali za to całe życie” – powiedział Fredricce Whitfield z CNN.
Jednak w tym tygodniu podróż życia okazała się tragiczna, kiedy dowiedział się, że jego matka, Isatu Tejan Vouri (65 l.), i ojciec, Aliu Dousi Vouri (71 l.), byli wśród setek pielgrzymów, którzy zginęli. ekstremalna temperatura Obejmuje kraj Zatoki Perskiej. Ponad 500 Liczba potwierdzonych zgonów szacuje się na ponad tysiąc.
Voorhees to obywatele USA z Bowie w stanie Maryland. Jej córka powiedziała CNN, że niedawno pani Woori przeszła na emeryturę jako główna pielęgniarka w Kaiser Permanente w hrabstwie Prince George’s.
W sobotę w programie Whitfield stacji CNN Woori powiedział, że podczas ich pobytu w Arabii Saudyjskiej utrzymywał bliski kontakt z rodzicami za pośrednictwem rodzinnego czatu. To właśnie podczas tej rozmowy dowiedziałem się, że firma turystyczna nie zapewniła odpowiednich środków transportu ani uprawnień wymaganych do udziału w Yatrze. Powiedziała, że grupa, z którą podróżowali jej rodzice, składająca się ze 100 innych pielgrzymów, nie miała wystarczającej ilości jedzenia i zapasów na trwającą od pięciu do sześciu dni podróż, która jest filarem islamu.
Woori uważa, że jej rodzice „nie byli odpowiednio przygotowani” na wycieczkę zorganizowaną przez organizatora wycieczek i „nie dostali od firmy tego, za co zapłacili”. CNN zwróciło się do biura podróży z prośbą o komentarz.
Rodzinne zdjęcie
Z. Tejan Vuri i Aliyu Dousi Vuri.
Kiedy w sobotę 15 czerwca usłyszał od rodziców, jego matka wysłała SMS-a, że już od wielu godzin czekają na transport, który miał go zabrać na górę Arafat. Wierzy, że byli wtedy w Mina. Para ostatecznie zdecydowała się zamiast tego iść pieszo i wysłała wiadomość do córki, gdy szli przez ponad dwie godziny.
Później para dołączyła do innych pielgrzymów i innych osób biorących udział w wyprawie na górę Arafat, gdzie zebrali się, aby modlić się i medytować w świętym miejscu. Po tym, jak jej ojciec powiedział, że nie mogą kontynuować podróży i zatrzymają się po drodze, jeden z członków ich grupy skontaktował się z Saidą Wuri i powiedział jej, że jej rodzice zaginęli na górze Arafat. Mężczyzna kontynuował wspinaczkę na szczyt góry Arafat, ale schodząc na dół, nie mógł znaleźć pary.
Wuri otrzymał zawiadomienie o śmierci z ambasady USA w Jeddah, które wpłynęło od saudyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w którym podano, że jego rodzice zmarli „z przyczyn naturalnych” 15 czerwca. Później ktoś z ambasady USA poinformował go, że ma udar cieplny. Uważany za przyczynę naturalną.
Biuro Konsulatu Generalnego poinformowało ją, że jej rodzice zostali już pochowani, ale nie potrafiło powiedzieć, gdzie dokładnie.
Teraz Saida i jej bracia robią wszystko, co w ich mocy, aby uzyskać odpowiedzi i odnaleźć grób swoich rodziców.
„Poprosiliśmy rząd Arabii Saudyjskiej o zatrzymanie ciał przynajmniej w celu zapewnienia im odpowiedniego pochówku, abyśmy mogli udać się do Arabii Saudyjskiej. [their] Dzieci tam będą i będzie można zidentyfikować ciała” – powiedział Whitfieldowi. – Niestety, są już pochowani.
Ponieważ nie mówi po arabsku i nie zna okolicy, chce, aby amerykańscy dyplomaci pomogli jej i jej rodzeństwu w odnalezieniu miejsca pochówku ich rodziców oraz zebraniu ich rzeczy, gdy spotkają ją na ziemi. Jak dodał, na sobotę ambasadorowie nie zobowiązali się do osobistego spotkania z nim w Arabii Saudyjskiej.
Departament Stanu USA potwierdził, że „w Arabii Saudyjskiej zginęło kilku obywateli USA”, ale odmówił komentarza na temat jakichkolwiek szczegółów dotyczących rodziny Wuri.
Jako główną przyczynę setek zgonów i obrażeń odnotowanych podczas tegorocznej pielgrzymki wymienia się ekstremalne upały. W poniedziałek w świętym mieście Mekce, będącym centrum pielgrzymek hadżdż, temperatura osiągnęła rekordowy poziom 125 stopni Fahrenheita.
Ponieważ podczas tegorocznego zgromadzenia spodziewane są wysokie temperatury, wojsko saudyjskie wysłało ponad 1600 pracowników z jednostkami medycznymi i 30 zespołami szybkiego reagowania specjalnie na wypadek udaru cieplnego. Na służbie pracowało także kolejnych 5000 wolontariuszy zajmujących się opieką zdrowotną i pierwszą pomocą.
Fadel Senna/AFP/Getty Images
Kobieta używa wentylatora na baterie, aby ochłodzić leżącego na ziemi mężczyznę podczas rytuału „ukamienowania diabła”, symbolu corocznej pielgrzymki hadżdż, w Mina, 16 czerwca 2024 r.
CNN rozmawiało jednak z innymi pielgrzymami hadżdż, którzy stwierdzili, że ustalenia są niewystarczające. opisuje Widziano współwyznawców przechodzących obok ciał pokrytych białym materiałem, nieprzytomnych.
Ponieważ kraje na całym świecie w dalszym ciągu niezależnie zgłaszają przypadki śmierci swoich obywateli, dokładna liczba ofiar śmiertelnych jest niejasna i oczekuje się, że będzie rosnąć.
Wzrosły także obawy dotyczące nielegalnych grup wycieczkowych. Egipt ogłosił cofnięcie licencji 16 biurom podróży organizującym pielgrzymki hadżdż – podała państwowa agencja informacyjna Ahram Online.
To nie pierwszy przypadek śmierci setek pielgrzymów podczas pielgrzymki, która w tym roku zgromadziła ponad 1,8 miliona osób. W 2015 roku zginęło ponad 700 osób W godzinach szczytu w saudyjskim mieście Mina, na obrzeżach Mekki. W 2006 r. 363 osoby zginęły w panice w Mina, gdzie pielgrzymi zebrali się, aby wziąć udział w rytuale „ukamienowania diabła”. W ubiegłym roku zginęło ponad 200 osób.
„Totalna praktyka zombie. Nieprzepraszający analityk. Webman. Typowy fanatyk piwa. Introwertyk. Pisarz”.