NBA
Z Mylesem McBridem, Mitchellem Robinsonem i Joshem Hartem Knicks nie potrzebowali zbytnio Jalena Brunsa.
W sobotę przed wypełnioną publicznością stadionu MSG drużyna Knicks zaskoczyła Sixers 111:104, przełamując deficyt swojego głównego rozgrywającego w pierwszym meczu.
Knicks wyprzedzili Sixers o siedem punktów w ostatnich 10 minutach, zdobywając trzy trójki w odpowiednim czasie od Harta, który zrewanżował się za rozczarowujące pierwsze trzy kwarty mocnymi momentami i ostatnimi statystykami, w których zdobył 22 punkty i 13 zbiórek.
McBride dodał 21 punktów w 28 minut.
Robinson spędził większość minut starterów i zebrał siedem ofensywnych zbiórek, pomagając blokować Joela Embiida.
Nie miało znaczenia, że Brunson, pokonany przez Tyrese'a Maxeya, ukrył się pod kocem obronnym Kelly Oubre.
Albo współlokator Brunsona ze studiów, Donte DiVincenzo, który również jechał autobusem protestacyjnym.
Rozgrywający obrońcy zdobyli 30 punktów, trafiając 11 z 36 celnych strzałów.
Branson wziął 8 na 26.
Jednak gracze odegrali swoją rolę i Knicks wygrali pierwszy mecz u siebie po raz pierwszy od 2013 roku przeciwko Celtics.
Wcześniej wydawało się, że cała seria przyjmie dramatyczny obrót.
Embiid, który zakończył sobotę z 29 punktami, zdominował swoje minuty, ale czuł się bardziej komfortowo dzięki chirurgicznie naprawionemu lewemu kolanu.
Na około 2,5 minuty do końca połowy środkowy rzucił się zza tablicy i wykonał wsad, ale upadł na chirurgicznie naprawionym kolanie.
Szybko chwycił się za kolano i zsunął się po korcie.
30-latka, oswajając się z okresem w trakcie sezonu, udała się do szatni.
Knicks, którzy wówczas prowadzili pięcioma punktami, podjęli serię 11-2 i zakończyli połowę różnicą 12.
Jednak Embiid wrócił po przerwie z białymi rajstopami krwawiącymi wokół lewego kolana.
Sixers szybko zremisowali i w trzeciej kwarcie uzyskali trzypunktową przewagę po ataku Embiida na Kelly’ego Oubre.
To ugruntowało bohaterską postawę zawodników Knicks w czwartej kwarcie.
Przed kontuzją Embiid z „wątpliwego” stał się niewątpliwy.
Według raportu dotyczącego kontuzji środkowy miał bilans 50-50, co oznaczało, że jest to trochę podstęp (zawsze mu się to uda) i nie wykazywał żadnych oznak ograniczeń w uderzaniu w farbę.
W pierwszej połowie zgromadził 18 punktów.
Embiid był bardziej aktywny i pewny siebie niż trzy dni temu w meczu przeciwko Heat, kiedy środek nie chciał zwalniać tempa i został zamknięty do czwartej kwarty.
W pierwszej połowie meczu przeciwko Knicks Embiid nie zastanawiał się długo nad upadkiem.
„Miami to ciężka drużyna do grania” – wyjaśnił Maxey w wywiadzie telewizyjnym po pierwszej kwarcie, dodając, że Knicks byli w jakiś sposób łatwiejsi do pokonania.
Zaakceptuj więcej…
{{#isDisplay}}
{{/isDisplay}}{{#isAniviewVideo}}
{{/isAniviewVideo}}{{#isSRVideo}}
{{/isSRVideo}}
„Totalna praktyka zombie. Nieprzepraszający analityk. Webman. Typowy fanatyk piwa. Introwertyk. Pisarz”.