- Theo Leggetta
- Korespondent biznesowy BBC News
Szef Boeinga Dave Calhoun odejdzie pod koniec roku w związku z pogłębiającym się kryzysem dotyczącym bezpieczeństwa firmy.
Boeing powiedział, że szef działu samolotów komercyjnych natychmiast przejdzie na emeryturę, a jego szef nie będzie ubiegał się o reelekcję.
Firma znalazła się pod presją po tym, jak w styczniu po starcie nieużywanych drzwi Boeinga 737 Max eksplodowały.
Nikt nie odniósł obrażeń, ale standardy bezpieczeństwa i kontroli jakości firmy zostały poddane ponownej analizie.
Wielu analityków uważało, że zmiana przywództwa Boeinga jest spóźniona.
„Konieczne są wstrząsy na szczycie” – powiedział Stewart Glickman, analityk akcji w CFRA Research, który uważa, że obecny kryzys wynika z problemów w kulturze korporacyjnej firmy, które można rozwiązać jedynie dzięki nowym spostrzeżeniom.
„Nie sądzę, że twoje wewnętrzne głosy mogą zmienić kulturę, ponieważ myślę, że w tej firmie pracowano nad tym już od długiego czasu”.
Calhoun objął stanowisko dyrektora generalnego na początku 2020 r., po usunięciu poprzedniego szefa Dennisa Muilenburga w wyniku jednego z największych skandalów w historii Boeinga.
Niecałe pięć miesięcy później dwa zupełnie nowe samoloty 737 Max rozbiły się w niemal identycznych wypadkach, w wyniku czego zginęło 346 pasażerów i załogi.
Ówczesny członek zarządu obiecał „odbudować zaufanie” i „kulturę bezpieczeństwa” w Boeingu po zastąpieniu go na stanowisku szefa.
Jednak w styczniu tego roku w nowym Boeingu 737 Max linii Alaska Airlines wkrótce po starcie z międzynarodowego lotniska w Portland eksplodowały nieużywane drzwi wyjściowe.
Ze wstępnego raportu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu Stanów Zjednoczonych wynika, że nie zostały zamontowane cztery śruby zapewniające bezpieczne przymocowanie drzwi do samolotu.
Boeingowi grozi dochodzenie karne w związku z incydentem, a także działania prawne ze strony pasażerów lotu.
W poniedziałkowym liście do pracowników Calhoun określił incydent Alaska Airlines jako „przełomowy moment” dla Boeinga i stwierdził, że Boeing musi zareagować „z pokorą i całkowitą przejrzystością”.
„Oczy świata są zwrócone na nas i wiem, że tym razem zbudujemy wspaniałą firmę” – powiedział.
Działacz na rzecz bezpieczeństwa lotniczego Ed Pearson, były menedżer wyższego szczebla w fabryce Boeinga 737 w Renton w stanie Waszyngton, powiedział, że Calhoun miał lata na poprawę bezpieczeństwa w firmie.
„To była jedna porażka za drugą” – powiedział Pearson, dyrektor wykonawczy Fundacji Bezpieczeństwa Lotniczego.
„Firma zasługuje na znacznie lepsze przywództwo, a ludzie wsiadający do tych samolotów zasługują na lepsze przywództwo”.
Eksplozja wystawiła na próbę relacje Boeinga z klientami linii lotniczych i organami regulacyjnymi w Waszyngtonie, ponownie wzbudzając obawy, że kultura korporacyjna firmy przedkłada prędkość nad bezpieczeństwo.
Sześciotygodniowy audyt procesu produkcyjnego 737 Max w Boeingu i jego dostawcy Spirit Aerosystems przeprowadzony na początku tego miesiąca przez Federalną Administrację Lotniczą wykazał „wiele przypadków, w których firmy nie spełniły wymogów kontroli jakości produkcji”.
Do ustaleń doszło wkrótce po tym, jak w innym raporcie panelu ekspertów na temat kultury bezpieczeństwa Boeinga stwierdzono „rozdźwięk” pomiędzy wyższą kadrą kierowniczą a szeregowymi pracownikami.
Po katastrofie dwóch samolotów w październiku 2018 i 2019 roku ustalono, że przyczyną incydentów było wadliwe oprogramowanie sterujące lotem, o które Boeingowi zarzucano celowe ukrywanie przed organami regulacyjnymi.
Firma zgodziła się zapłacić 2,5 miliarda dolarów (1,8 miliarda funtów) w celu uregulowania zarzutów o oszustwo i przyznała się do oszustwa, chociaż formalnie nie przyznała się do winy na późniejszych rozprawach sądowych.
Od tego czasu przewoźnik spotkał się z powszechnymi oskarżeniami o przedkładanie zysków ponad życie pasażerów.
Mark Begram, którego 25-letni syn Sam zginął w katastrofie samolotu 737 Max linii Ethiopian Airlines w 2019 r., powiedział, że Calhoun najwyraźniej został sprowadzony, aby powiedzieć inwestorom to, co chcą usłyszeć, a nie „eliminować pierwotną przyczynę problemów operacyjnych” „. Samoloty spadają z nieba”.
Powiedział, że jest zadowolony ze zmiany, ale rozczarowany, że trwało to tak długo.
„Dzwonimy od jakiegoś czasu” – powiedział.
Kryzys w Boeingu, jednym z dwóch największych producentów odrzutowców na świecie, spowodował powszechne zakłócenia w branży turystycznej, która spowalnia linie produkcyjne, próbując uporać się z problemami.
Linie lotnicze, w tym Ryanair, ostrzegają przed wyższymi cenami biletów i skróconymi rozkładami lotów w związku z opóźnieniami dostaw.
Dla Boeinga spowolnienie już powoduje wielomiliardowe opłaty, podczas gdy rywal Airbus ma przewagę. Firma spotyka się również z krytyką za brak innowacji.
Już rozpoczęły się spekulacje, kto mógłby zastąpić Calhouna, jednak liczba osób posiadających kwalifikacje na to stanowisko jest ograniczona.
John Strickland, konsultant ds. lotnictwa w JLS Consulting, przestrzegł, że przed firmą nadal stoi ciężka praca.
„Wspaniale jest pozbyć się ludzi, ale co zamierzasz zrobić, aby odwrócić uwagę od interesów” – powiedział Strickland. „Łatwiej to powiedzieć, niż zrobić”.
Po ogłoszeniu zmian akcje spółki zwyżkowały o ponad 1%.
Podobnie jak Calhoun, Stan Diehl ustąpi ze stanowiska prezesa działu samolotów komercyjnych Boeinga ze skutkiem natychmiastowym. Zastąpi go Stephanie Pope, która przez ostatnie trzy miesiące pełniła funkcję dyrektora operacyjnego Boeinga.
Odchodzi także Larry Kellner, prezes firmy, którego zastąpi Steve Mollenkopf, były szef Qualcomm, który od 2020 roku jest członkiem zarządu Boeinga. Będzie kierował poszukiwaniami nowego dyrektora generalnego.
„Totalna praktyka zombie. Nieprzepraszający analityk. Webman. Typowy fanatyk piwa. Introwertyk. Pisarz”.