KIJÓW, Ukraina — Mieszkańcy Kijowa wiedzą, że w każdej chwili mogą spędzić kilka godzin w schronie przeciwlotniczym w mieście, w którym codzienna rutyna została zakłócona przez nieustanne rosyjskie ataki rakietowe, nieprzewidywalne przerwy w dostawie prądu i zawodne dostawy wody. .
Minęło 13 dni od ostatniego wystrzelenia rosyjskich rakiet na dużą skalę w cele na Ukrainie, co jest najdłuższym okresem bez bombardowań w stolicy i wokół niej, odkąd Moskwa rozpoczęła atak na infrastrukturę energetyczną kraju na początku października. Ukraińscy urzędnicy od wielu dni ostrzegali, że zbliża się kolejny atak.
Kiedy więc w poniedziałek po południu w Kijowie rozległy się alarmy przeciwlotnicze, niewielu było zaskoczonych. Syreny nadal ostrzegały przed nadlatującymi pociskami, a wkrótce nad stolicą dało się słyszeć grzmot systemów obrony powietrznej.
„Szczerze mówiąc, w tej chwili czuję ulgę” – powiedziała 34-letnia Olha Kotras.
Pani Gotres siedziała na podłodze kijowskiej stacji metra z mamą, kotem w klatce i psem. Pies, ubrany na niebiesko, żeby się ochłodzić w zimie, był wyraźnie zestresowany. Pani Godreus była zła i znudzona.
Setki ludzi zebrało się pod ziemią pod stacją metra Golden Gate, nazwaną na cześć głównej fortecy, która 1000 lat temu służyła jako brama do miasta.
Jednak wieczorem słynna brama przestaje być oświetlona i jak większość miasta pogrąża się w ciemności. Poniedziałkowa grad rakiet wymierzonych w obiekty w całym kraju była ósmą falą ataków na kluczowe cele infrastruktury energetycznej, według krajowego operatora użyteczności publicznej Ukrainergo.
„Niestety, infrastruktura energetyczna została już dotknięta i są związane z tym awaryjne przerwy w dostawie prądu” – powiedział Ukrenergo w oświadczeniu.
Według lokalnych władz co najmniej dziesięć rakiet zostało wycelowanych w Kijów w poniedziałek. Dziewięć osób zostało zestrzelonych nad stolicą – poinformowały władze.
Jak wszyscy, z którymi przeprowadzono wywiad w Kijowie, p. Gniew Godrusa był skierowany na Rosję, a jego rozpacz była wynikiem dni niepokoju i długich, ciemnych nocy wypełnionych bezsilnością.
Anna Sokolova, lat 21, powiedziała, że od dwóch tygodni od ostatniej fali pocisków doznała przerw w dostawie prądu i wody. SM. Sokolova żyje i mówi, że zawsze szuka schronienia, gdy dzwonią alarmy.
Nie chciała jednak narzekać na własne trudności, które, jak mówili jej przyjaciele, były niczym w porównaniu z doświadczeniami żołnierzy walczących na froncie.
Lyumila Vonifatova, 66 lat, zgodziła się.
„Wszyscy rozumiemy, że bez elektryczności życie jest niemożliwe” – powiedział. „Musimy jednak znaleźć sposób, aby to przezwyciężyć”.
Zabijała czas na stacji metra, oglądając zdjęcia z tej wojny i inne zdjęcia, które pojawiły się przed nią.
„Pomimo utraty życia ludzkiego i trudności ekonomicznych, będziemy stać do końca” – powiedział. Bo to jest walka o naszą wolność.
Ale sześcioletni syn Tetiany Tkaczenko jest za młody, by to zrozumieć. Powiedziała, że bardzo się boi za każdym razem, gdy włączają się alarmy.
„Płakał i biegał” – powiedziała pani Tkachenko, kiedy zaczęły włączać się alarmy. Szybko założył ciepłe ubranie i błagał: „Idź do metra”.
Chwyciła kilka składanych krzeseł, których wcześniej używała do parku lub na plażę. Ale teraz byli częścią nowej rutyny rodziny, gdy schodzili głęboko pod ziemię, gdy zabrzmiały syreny.
„Totalna praktyka zombie. Nieprzepraszający analityk. Webman. Typowy fanatyk piwa. Introwertyk. Pisarz”.